Nie wiem co napisać. Po prostu zjebałem. A zaczęło sie od obiadu którego nie mogłem uniknąć. A potem już wpakowałem w siebie duże ilości jedzenia, które później wymiotowałem. Masakra, co ja robię ze swoim życiem. Od jutra biorę się w garść i nie mogę sobie pozwolić na kolejny upadek.
bilans:
?/700kcal
Ale jest też jeden plus dzisiejszego dnia bo spędziłem 2 godziny jeżdżąc na nartach z bratem.
Chudości!
Każdemu zdarzają się upadki. Ważne, żeby znaleźć powód (dlaczego tak się stało) i iść dalej.
OdpowiedzUsuńDodatkowo miałeś aktywność fizyczną, więc sporo spaliłeś.
Powodzenia dalej!
Trudno, stało się. Będzie lepiej. Na nartach spaliłeś kcal na pewno, jeszcze podczas spania i funkcji życiowych. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńTrudno, stało się. Będzie lepiej. Na nartach spaliłeś kcal na pewno, jeszcze podczas spania i funkcji życiowych. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i nie rzygaj!!!!!
OdpowiedzUsuńTo tylko jeden dzień, dzisiaj już pewno było lepiej :D
OdpowiedzUsuńJesteśmy z Tobą!
Każdy upada. Najważniejsze, aby wstać i iść dalej a raczej biec (bo więcej kcal spalisz). Trzymam kciuki i zapraszam do siebie http://stay-skin-butterfly.blogspot.com
OdpowiedzUsuń